Dla Hyundaia lata 90. XX wieku upłynęły pod znakiem walki o pozytywny wizerunek. Ofensywa modelowa, poprawiająca się jakość aut oraz starty w rajdach korzystnie wpłynęły na postrzeganie firmy. Do koreańskich samochodów sprzed lat wciąż podchodzimy jednak z pewną dozą nieufności...
Stan rzeczy jest sprzymierzeńcem osób planujących nabycie używanego Hyundaia. O znalezienie auta oferującego równie dobry stosunek jakości do ceny będzie naprawdę trudno. Bogato wyposażone, bezwypadkowe dziesięciolatki z udokumentowaną historią serwisową kosztują najwyżej 12-14 tysięcy złotych. W przypadku samochodów innych marek kwota najwyżej pozwoli na zakup zaniedbanej, podstawowej wersji.
Oznaczony symbolem RD Hyundai Coupe zadebiutował w 1996 roku, zastępując wysłużone S-Coupe. Początkowo był dostępny z dwulitrowym silnikiem (137-139 KM i 180-182 Nm), który pozwalał na przyśpieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 8,6 sekundy. W połowie 1997 roku rozpoczęła się dystrybucja wersji 1.6 (107-116 KM, 142-143 Nm). W tym przypadku sprint do „setki” trwał już 11 sekund. Klienci musieli zaakceptować także zubożone wyposażenie – podstawowa wersja 1.6 nie miała ani jednej poduszki powietrznej, ABS-u, alufelg oraz obszytej skórą kierownicy. W przypadku wariantu 2.0 standard wyposażenia był wyższy, ale „klima” pozostawała opcją. Od 1998 roku oferowano także 130-konną wersję 1.8. Tak zmotoryzowane Coupe trafiały do Ameryki.
Raporty spalania Hyundaia Coupe - sprawdź, ile wydasz na stacjach paliw
Spalanie, jak na sportowy samochód, nie należy do przesadnie wyśrubowanych. Wersja 1.6 potrzebuje średnio 8,5 l/100km, natomiast „dwulitrówka” domaga się niecałych 10 l/100km. W przypadku silników o wyższych przebiegach standardem staje się również przepalanie oleju. Zwykle nie są to duże ilości, jednak między kolejnymi wymianami mogą być potrzebne dolewki.
W latach 1996-1999 Hyundai Coupe był typowym, obłym samochodem z Azji. Dynamiczny przód i mniej wyrazisty tył nie budziły skrajnych emocji. Stan rzeczy zmienił facelifting, któremu towarzyszyły drobne korekty mechaniczne. Od 1999 roku dealerzy oferowali Coupe RD2. Drastyczna zmiana pasa przedniego, w którym pojawiło się łącznie pięć par świateł, uczyniła samochód trudnym do pomylenia z jakimkolwiek innym. Oczywiście modernizacja wzbudziła sporo wątpliwości natury estetycznej. Zdecydowanej większości klientów nie przypadła do gustu. Następca prezentowanego modelu, Hyundai Coupe GK, został pozbawiony designerskich ekstrawagancji.
Mimo że wielokrotnie padło słowo Coupe, prezentowany samochód jest trzydrzwiowym hatchbackiem. Producent wyszedł z założenia, że połączenie tylnej szyby z pokrywą bagażnika bardziej przypadnie klientom do gustu od niewielkiego otworu załadunkowego w stylu dwudrzwiowych coupe z prawdziwego zdarzenia. Nie zabrakło jednak smaczku typowego dla sportowych samochodów – drzwi zostały pozbawione ramek na szyby.
W kabinie koreańskiego sportowca czekają fotele dla czterech osób. Mocno opadająca tylna szyba sprawia jednak, że z tyłu komfortowo mogą podróżować tylko niezbyt wysocy pasażerowie. Użytkownicy pojazdu sugerują, że na przednich fotelach będzie wygodnie osobom o wzroście nieprzekraczającym 185-190 centymetrów. Z tyłu wartością graniczną jest 160-170 cm. Bagażnik o pojemności 362 litrów to bardzo przyzwoity wynik jak na sportowe auto. Sporym rozczarowaniem jest natomiast wystrój wnętrza. Inżynierowie Hyundaia zaadaptowali możliwie dużo elementów z innych modeli, które osadzono w mało wyszukanej desce rozdzielczej. Pozytywnie nie sposób wypowiadać się także na temat materiałów wykończeniowych. Są twarde i przy większych przebiegach zaczynają skrzypieć. Na dłuższych trasach najbardziej męczy spore natężenie hałasu w kabinie. Kierowca może również narzekać na przeciętną widoczność do tyłu.
Pod względem technicznym Hyundai Coupe bazuje na modelu Lantra. Oczywiście nie wszystkie podzespoły zaadaptowano bez zmian. Obłe nadwoziem kryje zawieszenie, w którego strojeniu pomogli inżynierowie Porsche. Wypracowali bardzo dobre właściwości jezdne przy zachowaniu sporej ilości komfortu, choć w ocenie niektórych kierowców auto jest zbyt twarde na polskie drogi. Sportowych genów brakuje fotelom oraz skrzyniom biegów. Pierwsze przeciętnie podpierają ciało na szybko pokonywanych zakrętach, drugie nie grzeszą precyzją lewarka. Koreańskie Coupe było dostępne również z „automatem”, który redukuje przyjemność prowadzenia poprzez wyraźne ograniczanie osiągów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz